sobota, 11 września 2010

Pierwsze śliwki...smakują świetnie!

Stało się to na co wszyscy czekaliśmy - Mashtalesh przeszedł pierwszy chrzest bojowy! Rany goją się do dziś, lecz pot, który zostawiliśmy na boiskach zdecydowanie nie pójdzie na marne. A było to tak...


Zaprosiła nas na turniej do Kalwarii Zebrzydowskiej krakowska drużyna krakUF, której to na wstępie chciałbym serdecznie podziękować za zaproszenie i ugoszczenie. Ale do rzeczy. Turniej odbywał się w dniach 4-5 września, a skład udało nam się zebrać 8-osobowy. Więc 4 września przejdzie do historii naszego zespołu jako inicjacja boiskowa. Do naszej historii przejdzie również drużyna Freezbeats Silesia, która okazała się pierwszym oficjalnym przeciwnikiem naszego zespołu. Następnie graliśmy kolejno z krakUF, połączoną ekipą z Wrocławia i Warszawy(Odpaleni WD) i jeszcze raz z drużyną z Katowic. Mniejsza o wynik, bo o tym będzie później, ale liczyła się gra i zabawa z niej płynąca. Było świetnie, lecz przeciwnicy okazali się dużo bardziej doświadczeni, co widać było na boisku. Tak też było z każdą kolejną drużyną na tym turnieju, ogólnie im dalej w las tym więcej dobrej gry(nie koniecznie z naszej strony:)). Pierwszego dnia rozegraliśmy 4 mecze, dodam, że pomiędzy nimi nie było w zasadzie przerwy, także musiało się to odbić na naszych organizmach, nie pomagał również brak osób na zmiany. Pomiędzy meczami rozegrany został beer race, gdzie brylowaliśmy i w sztafecie drużynowej zajęliśmy mocne 2 miejsce. Dzień 1 zakończyliśmy bilansem 4 porażek w 4 meczach, w punktach było 13:46(coś koło tego), a później integrowaliśmy się...
Atmosfera jaka panowała w kamienicy, którą okupowaliśmy była świetna. Poznaliśmy wielu świetnych graczy, ale przede wszystkim, bardzo fajnych ludzi.
Drugiego dnia rozegraliśmy 2 mecze, z drużynami, które dojechały w niedziele. Były to Spirit of Lemon, oraz ich drużyna juniorska - FriStaszki. W pierwszym mieliśmy pokaz wspaniałej gry przeciwników, którzy aspirują do tytułu Mistrza Polski. Drugi mecz przyniósł wiele emocji, niestety po zbyt wielu prostych błędach przegraliśmy 5:8, ale również wiele się nauczyliśmy.
Następnie po obiedzie, zmęczeni ale bardzo zadowoleni wróciliśmy do Kraśnika, po drodze zaliczając oberwanie chmury.
Podsumowując, nie jechaliśmy tam po wynik, tylko po naukę, dlatego też i wyniku nie było;) Pod względem łapania doświadczenia było świetnie i każdy z nas na pewno z turnieju coś wyniósł. Po drugie poznaliśmy wiele świetnych osób i chętnie spotkamy się z nimi po raz kolejny. Po trzecie - świetnie się bawiliśmy a o to przede wszystkim w tym chodzi.

Drużyna wystąpiła w następującym składzie(alfabetycznie):
1.Michał Kowalski - Kowal
2.Tymoteusz Kubik - Tym
3.Robert Lędzion - Robo
4.Tomek Sęk -Grzebyk
5.Aleksander Szpilewski - Szpila
6.Paulina Walczak - Paula
7.Jakub Walczak - Chewie
8.Michał Wawerek - Majkel

Wszystkim dziękuję za grę i świetną zabawę, tak trzymać Mashtalesh!
Tutaj jeszcze kilka fotek z wyprawy, mało , bo nie było kiedy i jak robić, kiedy każdy na boisku zasuwał. Także podebrałem kilka fotek robionych przez drużynę krakowską za co przepraszam i dziękuje:)




1 komentarz: